music

sobota, 4 lutego 2017

Tworzenie w toku

   Are you Mine?
   Siedziałam spokojnie na parapecie w kącie holu. Lubiłam to miejsce. Z niego miałam widok na wszystko, co się dzieje, jednocześnie nie zwracając na siebie niczyjej uwagi. Tak spokojnie kontemplując, z Kingiem w ręce spędzałam każdą przerwę, od czasu do czasu rzucając kontrolne spojrzenie znad jej stronnic na zatłoczony korytarz, gdy tłum wydawał się być czymś poruszony. W końcu lepiej ewakuować się przed katastrofą prawda?
   Tego dnia również zostałam do tego zmuszona. Otóż nie dało się nie słyszeć, a co ważniejsze zignorować narastających szeptów, cichych pisków i nie wyczuć w tym napiętej atmosfery. Powodem tego zamieszania był nie kto inny, jak sam Itachi Uchiha. No a jakżeby inaczej? Prychnęłam na jego widok.
Cholernie przystojna buźka, czarne oczy czarujące swoją głębią i idealnie wyrzeźbione ciało, na którym opinał się czarny materiał koszulki. Do tego w nie opuszczającym go odcieniu czerni, przetarte w kilku miejscach spodnie oraz glany. Ech, bad boy, sportowiec i model w jednym. Mówiąc najprościej, ideał. Mój ideał.
Tyle, że miał jedną wadę, nabytą już podczas procesu produkcji. A mianowicie był Uchiha. A skoro jego nazwisko, było nazwiskiem tych pieprzonych snobów, którymi gardziłam, mój ideał pryskał jak bańka mydlana. I niestety musiałam żyć z tą świadomością, codziennie oglądając tę jego zakazaną, a jednoczenie tak przystojną buźkę. A próbowałam go unikać. Przysięgam. Próbowałam z całych sił, ale cholera jasna. Unikanie go było rzeczą wręcz niemożliwą do dokonania. Nie dość, że skubany chodził ze mną do klasy, to jeszcze poza lekcjami miałam go prawie na wyłączność. Dlaczego? A no do jasnej dlatego, że obracaliśmy się w tym samym środowisku, co oznacza spotykanie go na każdej imprezie w Devil Paradise i to w każdy weekend. Chyba tylko jego gęba przewijała mi się tam przed oczami częściej niż Kenji.

War Of Change

Pierwszy raz zobaczyłem ją na szkolnym korytarzu, kiedy, jak zwyczajna osoba wkroczyła w mury tego budynku. No dobra, może nie do końca taka zwyczajna. Niska szatynka, o głębokich ciemnobrązowych oczach, ubrana w wytarte czarne dżinsy, koszulkę z logo Nirvany, skórzaną kurtkę i nieodłączne glany. Przy tym jej jasna cera, nadawała jej mrocznego wyglądu, co ani trochę nie gryzło się z wyrazem jej twarzy. Wiecznie ponura, zamyślona dziewczyna, na widok której wszyscy schodzili z drogi. Tym była na pierwszy rzut oka.
Mnie jednak z każdym kolejnym dniem jej osoba intrygowała coraz bardziej. Z wiecznie przewieszonymi przez kark słuchawkami snuła się po korytarzach, jakby nie zauważając tych wszystkich krzywych spojrzeń. Pozostawała głucha na wszystkie szepty i plotki, które krążyły wokół jej osoby. Wiecznie sama, wiecznie z głową w chmurach. Inna niż wszyscy.
I kiedy po raz pierwszy udało mi się spojrzeć w jej oczy, zrozumiałem, dlaczego tak mnie do niej ciągnie. Najpierw zobaczyłem  w jej spojrzeniu zdziwienie, a zaraz potem konsternację i niepewność. Jednak było w nich coś jeszcze. Coś mrocznego, co czaiło się bardzo głęboko, nie chcąc za żadną cenę zdradzić swej obecności. I właśnie to coś popchnęło mnie do wejścia z butami w jej życia. I nigdy tego nie żałowałem.

Opowieści spod pióra nocy
   Sakura nie wiedziała już, ile czasu leżała, zalewając się łzami, kiedy usłyszała chrobotanie klucza w zamku. Przerażona wlepiła zielone tęczówki w drzwi i podciągnęła się w górę na tyle, na ile pozwalały jej skrępowane ręce. Do pokoju wszedł Itachi i wcześniej zamykając za sobą, usiadł na łóżku naprzeciwko różowo włosej. Ich oczy się spotkały, a oni trwali tak sporo czasu, dopóki brunet nie westchnął ciężko i się nie podniósł. Podszedł do niej spokojnie i z tylnej kieszeni wyciągnął scyzoryk. Sakura wpatrywała się w jego ruchy ze strachem. Kiedy przybliżył do niej ostrze, krzyknęła i zacisnęła powieki, czekając na cięcie. To jednak nie nadeszło. Zamiast tego, poczuła jak z jej nadgarstków znika sznur, a Itachi już się nad nią nie pochyla.
    -Co ty – zaczęła w szoku, jednak przerwał jej, rzucając scyzoryk na szafkę obok jej łóżka.
Na dźwięk cichego huku wzdrygnęła się i popatrzyła na swojego porywacza.
   -Mówiłem, że nie zrobię ci krzywdy – powiedział chłodnym tonem, który ją przyprawił o dreszcze. – W przeciwieństwie do ciebie, jestem słownym człowiekiem.
   Po tych słowach opuścił pokój, rzucając jej na odchodnym chłodne spojrzenie. Po raz kolejny zadrżała, a przy trzasku drzwi podskoczyła na miejscu.




Od autorki: Blog jest w trakcie tworzenia. Powyższe fragmenty należą do opowiadań, które piszę. Pierwszy pojawi się tutaj, a pozostałe dwa na dwóch innych blogach. Zapraszam na War of Change prowadzone wraz z Yumiko Sasaki oraz mojego pierwszego bloga Opowieści spod pióra nocy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz