— Reiji, jesteś
nieznośny! — Wysoki, dziecięcy głosik rozległ się w pokoju. Pięcioletnia
dziewczynka stała obok brata, tupiąc w złości małą nóżką o panele.
— Przymknij się,
Aya — warknął nieco wyższy, sześcioletni chłopiec i zmierzył siostrę gniewnym
spojrzeniem.
— Nie ma mowy.
— Dziewczynka stanęła między bratem, a telewizorem. — Teraz moja kolej na
wybranie bajki.
— Wcale, że
nie. To kolej Hikari, ale jej tu nie ma. Czyli moja kolej.
— Nieprawda!
To moja kolej! — Aya spróbowała wyrwać bratu pilota, ale ten szybko uniósł rękę
w górę. — Mamo!
— Co tu się
znowu dzieje? — Do pomieszczenia weszła kobieta przed trzydziestką, spoglądając
zmęczonym wzrokiem na swoje pociechy.
— Reiji znowu
ukradł pilota. — Dziewczynka podbiegła do mamy i pociągnęła kraniec jej białego
swetra.
— To nie
prawda. — Chłopiec natychmiast opuścił rękę, chowając przedmiot za plecami.
— Reiji, nie
jestem ślepa. Co chowasz za plecami? — Popatrzyła surowo na swojego syna, ale
zaraz jej uwagę przykuło coś innego. — I gdzie do jasnej podziała się Hikari?
Dzisiaj jej kolej na bajkę.
Jak na zawołanie
z piętra zbiegła pięcioletnia dziewczynka, łudząco podobna do Ayi. Za nią
spokojnie dreptały dwa duże wilczury.
— Wołałaś
mamo?
— Gdzie byłaś?
— Do kobiety podszedł mniejszy z psów. Szatynka odruchowo wplotła palce w
brązową sierść, ale nie spuszczała wzroku z córki i czającego się za nią białego
zwierzaka.
— Bawiłam się
z wilkami. — Hikari podeszła do brata i wyciągnęła do niego rękę. — Moja kolej,
co nie?
— Nie było cię.
— Chłopiec się naburmuszył, przewracając przy tym oczami. — I to są wilczury, a
nie wilki.
— Ale teraz
jestem. I to są wilki! — Dziewczynka zmarszczyła brwi.
— Ale cię nie
było — powtórzył brunet, mrużąc przy tym ciemne oczy. — Nie będę znowu oglądać
pokemonów na dobranoc.
— Dobra, starczy
tego. — Kobieta podeszła do syna i zabrała mu pilota. Odłożyła go na półkę poza
zasięgiem tej zgrai i odwróciła się do swoich dzieci. — Nie ma dzisiaj
telewizji.
— Ale mamo...
— Nie —
przerwała Ayi. — Umawialiśmy się na coś, wy małe potworki. Mieliście
przestrzegać zasad. Teraz marsz na górę.
— Ale mamo... —
Hikari stanęła obok siostry, wlepiając swoje wielkie oczy w rodzicielkę. — Ja
nie zasnę bez bajki.
— No dobrze. W
takim razie opowiem wam bajkę.
— O czym? — Chłopiec
popatrzył nieufnie na matkę. — Twoje historie są straszne, mamo. Same paskudne
stwory i duchy. Ostatnio te dwie nie mogły spać i wcisnęły się do mojego
pokoju.
— Obiecuję, że
tym razem nie będzie tak źle. — Kobieta roześmiała się i rozsiadła wygodnie w kącie
białego narożnika, ciągnąc za sobą bliźniaczki. Dziewczynki usadowiły się po
bokach matki, a chłopiec zajął fotel stojący po drugiej stronie małego stolika.
— Tym razem to będzie historia, która przytrafiła się mojej przyjaciółce.
— No dobrze,
zaufam ci po raz ostatni, mamo.
— Zapamiętam to. — Kobieta uśmiechnęła się i zaczęła opowieść. — Otóż, w
liceum była sobie pewna zła dziewczyna, która nienawidziła pewnego złego chłopaka.
Oboje słuchali ciężkiej muzyki, nosili glany i co weekend znikali w barze
niedaleko stąd. Dwójka buntowników, którzy stanęli naprzeciw całej reszcie. Ich
losy, ku niezadowoleniu tej dwójki, splatały się ze sobą raz po raz, zmuszając
ich do przebywania w swoim towarzystwie. Nieustannie się kłócili, a inni ludzie,
gdy tylko wiedzieli ich razem, uciekali w popłochu, żeby tylko przypadkiem nie
zostać zamieszanym w ich sprzeczkę. Przyjaciele mówili im nieustannie, że „Kto
się czubi, ten się lubi.”, ale oni nie dali się temu powiedzeniu i dalej
toczyli ze sobą wojny. Cała ta historia zaczęła się całkiem niepozornie i żadne
z nich nie wiedziało, że skończy się w ten sposób...Od autorki: Ohayo!
Mam nadzieję, że prolog przypadł do gustu.
Chciałam jeszcze trochę zaczekać z jego publikacją, ale strasznie mnie korciło. Nie jest on zbyt długi, ale za to możecie być pewni, że rozdziały będą o wiele dłuższe. Ta historia siedzi mi w głowie od ponad dwóch tygodni, nie dając myśleć o niczym innym i w końcu udało mi się zacząć ją pisać.
Jak pewnie niektórzy wyczytali w opisie, AYM? to sztampowa historia. Nie staram się was wkręcić w ogromną zagadkę, ani wystawić nerwów na próbę strasząc po kątach. Nie staram się tworzyć cudów i dziwów tam gdzie ich nie ma. To realny świat, w którym wszystko toczy się tak, jak na nasz świat przystało (przynajmniej tak staram się to tworzyć).
AYM? powstaje w myśl historii na wieczór po ciężkim dniu, historii, która być może was rozbawi, lub rozczuli, może czasem zdenerwuje, możliwe nawet, że wciągnie (nie obrażę się^^). Po prostu lekka lektura.
Przede wszystkim jest to szkolny romans, czyli młodzieńcza miłość, pierwsze trudne chwile, kłótnie, rywalizacja. Prosto mówiąc, życie nastolatków. Ja jedynie pomagam sobie kilkoma elementami, które nieco odstają od tych realiów, ale mam nadzieję, że to tylko tę historie wzbogaci o wydarzenia.
Nie jestem profesjonalistką, można by rzec, że najzwyklejszą początkującą, bo mimo iż nie jest to moje pierwsze opowiadanie, nadal się uczę. I tak, jak niekoronowany król horrorów, myślę, że pisarz uczy się się całe swoje życie, bo zawsze znajdzie się coś do poprawy.
Także, jeśli wyłapiecie jakieś błędy, napiszcie. Konstruktywna krytyka to najlepsze, co amator może zyskać od swojego czytelnika. Dzięki temu się doskonali.
Jeśli opowiadanie się spodoba, zostawcie po sobie jakiś ślad. To zawsze motywuje :)
Pozdrawiam cieplutko i nie przedłużając - Witam Was na Are You Mine? ^
Hej :)
OdpowiedzUsuńOpowiadanie mnie zaciekawiło i chętnie poznam szczegóły historii o dwojce brunetów więc lecę do kolejnego rozdziału ;)
Pozdrawiam
Misae
White-kunoichi
Hejo :) Witam w moich skromnych progach i mam nadzieję, że na dłużej ^^
UsuńSiemka! :D
OdpowiedzUsuńDość interesujący początek ^^
Podoba mi się szkolna tematyka opowiadan więc ide czytać dalej ^^
Zapraszam do siebie http://love-will-survive-karin-and-suigetsu.blogspot.com/?m=1 pozdrawiam! :*
Jej dzięki za komentarz i witam na blogu ^^
UsuńMam nadzieję, że się spodoba :)
Również pozdrawiam :D